Od czego zacząć rewolucję w swoim życiu? 3 porady dla opornych w odchudzaniu

Od czego zacząć rewolucję w swoim życiu? 3 porady dla opornych w odchudzaniu

Dodano: 
Nadwaga - ilustracja
Nadwaga - ilustracjaŹródło:Shutterstock / Aleksei Zakirov
Współczesne problemy, zwane cywilizacyjnymi, łączone z nadmierną ilością masy tłuszczowej, są bardzo popularne, ale też różnorodne.

Z jednej strony, dietetycy, lekarze i media zachęcają nas do diet redukcyjnych strasząc zdrowotnymi konsekwencjami wysokich wskazań kalkulatora BMI, czyli nadwagi. Rzeczywiście, otyłość brzuszna stanowi istotny czynnik zespołu metabolicznego, jak nazwano zbiór powiązanych ze sobą elementów podnoszących ryzyko miażdżycy i cukrzycy typu 2 oraz powikłań zdrowotnych z tym związanych.

Z drugiej strony ludzie z (niekiedy wyimaginowaną) nadwagą nie chcą nosić na sobie takiego balastu z powodu niemodnej deformacji sylwetki w pakiecie z najbardziej „niedżinsowym” wyglądem, czyli niezgodnym z dominującymi trendami.

Jednak bez względu na powód naszej chęci odchudzenia, czy tak naprawdę odtłuszczenia ciała, dobrze byłoby, abyśmy wykazali się konsekwencją i pewnym zrównoważeniem psychicznym. Wszelkie zrywy, działania impulsywne, dwutygodniowe akcje gubienia kilogramów, cudowne diety, głodzenie się, to metody kończące się najczęściej wyjątkowo niezdrowym efektem jo-jo. Naprawdę lepiej nic nie robić, niż narażać ciało na utratę tkanki mięśniowej oraz wielokrotne zalewanie układu krwionośnego tłuszczem w wyniku rzucania się na kolejne diety redukcyjne, oparte nomen omen na redukowaniu kalorii.

Oto 3 porady dla osób opornych, które utknęły na skrzyżowaniu z nadmiernym balastem tkanki tłuszczowej, i pomimo, że bardzo tego chcą, nie wiedzą jak ruszyć:

1. Zaprzestajemy walki
Panuje dość błędne przekonanie , że walka jest najlepszą metodą. Zachęca się ludzi do walki z nadwagą, z chorobą, z nałogami, czy z jakimkolwiek problemem, bez pojęcia, że jednocześnie to wprowadzi ich w stan niemożności wykonania tego zadania. Będąc w stresie, ciało zachowuje się tak, jakby na naszej polanie pojawiła się znienacka niedźwiedzica z młodymi, czyli natychmiast przygotowuje nas do walki lub w tym akurat przypadku bardziej do ucieczki. I jest to pożądana, krótkotrwała reakcja organizmu, związana ze wzrostem poziomu hormonów kortyzolu i adrenaliny. Jednak w stanie podwyższonego poziomu kortyzolu nasze ciało nie będzie mogło zajmować się gospodarką tłuszczową w taki sposób, jaki byłby nam na rękę. Wręcz przeciwnie, ciało w czasach kryzysu będzie chciało gromadzić tłuszcz na brzuchu w postaci tkanki zapasowej, spiżarni służącej do przetrwania. Jest jeszcze aspekt duchowy tej sytuacji, który być może nie przemawia do każdego. Raz, że z powodu podwyższonego kortyzolu nie jesteśmy w stanie osiągnąć równowagi hormonalnej, ale także wyższych wibracji. Podczas walki albo ucieczki, nie możemy wysoko wibrować, jesteśmy owładnięci niskimi wibracjami strachu. Z tych powodów stan walki, czy ucieczki w życiu codziennym powinien ograniczyć się do ostateczności, gdy faktycznie nie mamy innego wyjścia i należy dążyć do tego, aby ta sytuacja trwała jak najkrócej. Nie można więc walczyć z nadwagą, z ratą kredytu hipotecznego, ani uciekać z własnego fanpage’a, bo ktoś nas negatywnie ocenił nieprzyjemnym hejtem. Walka i ucieczka to ostateczność. Jak więc ruszyć z tego skrzyżowania, skoro nie powinniśmy walczyć z nadwagą? Należy wyjść od akceptacji tego, co jest. Uważne przyjrzenie się sobie, wyrażenie zgody na to co zobaczymy, bez porównywania z innymi, bez straszenia się, bez ulegania straszeniu innych, po prostu akceptacja. Ta sytuacja z pewnością wydarzyła się po coś. Akceptacja naszego ciała i sytuacji zdrowotnej i wszystkiego co nam się przydarza, nie polega na tym, żeby afirmować coś co nam się faktycznie nie podoba. Gombrowiczowskie pytanie: „jak się podoba, gdy się nie podoba?”, nie musi zaprzątać naszych myśli. Po prostu jest jak jest, widocznie to było nam potrzebne, aby ruszyć ze skrzyżowania. Robimy więc pierwszy krok, ale nie jest on ani walką ani ucieczką. Nasze hormony stresu są w równowadze, możemy spokojnie pozbywać się tkanki tłuszczowej. Możemy wspomagać nasze uzdrowienie.

2. Oczyszczamy ciało
Wiemy, że nie jesteśmy gwiazdą kinematografii amerykańskiej i nikt nam nie zapłaci za schudnięcie. Z drugiej strony koleżanki przestraszone, że ktoś może posiadać mniej tkanki tłuszczowej w talii niż one (co dziwniejsze również mężowie mogą oponować, chociaż odwrotna sytuacja się nie zdarza), mogą zechcieć podcinać nasze skrzydła do wzlotu z talią osy, czy też kolibra. Dlatego najlepszą metodą odchudzającą jest odchudzanie mimochodem, gdy spokojnie maszeruje się krok za krokiem nową, zdrową drogą życia. Gdy naszym celem, ale bez napinania cięciwy łuku, bez walki, będzie po prostu zdrowie, waga, proporcje tkanki tłuszczowej do mięśniowej i kostnej same się unormują. Zdrowe ciało nie posiada otyłości brzusznej, najważniejsze narządy wewnętrzne nie są przerośnięte tłuszczem. Zdrowa dieta połączona z postem przerywanym, czyli okresowym każdodniowym poszczeniem, które zapewni nam codzienną porcję cudu autofagii, oraz systematyczna aktywność fizyczna dostosowana do naszych aktualnych możliwości, powinny stać się naszą rutyną, stylem życia, nie zrywem ku kolejnej diecie cud. Aby jednak ciało zaczęło dobrze współpracować z nowym stylem życia, należy je wcześniej nawodnić, uzupełnić braki odżywcze i oczyścić, czyli dotlenić. Najlepiej wprowadzając codzienną, spokojną nawadniającą i oczyszczającą kurację 4 szklanek.

3. Idziemy
Ciało dobrze nawodnione, codziennie oczyszczane z toksyn środowiskowych i odpadów metabolizmu, będzie się mimowolnie odtłuszczać. Każdy dzień nowej drogi sprzyja zdrowiu i osiągnięciu prawidłowego obwodu pasa. Jeśli jednak z jakiegokolwiek powodu odstąpimy od naszej diety, gdyż właśnie zjedliśmy potężny kawałek tortu na cudzym, czy własnym weselu, absolutnie nie jest to powodem do zejścia z drogi. Wręcz przeciwnie, z miłością do siebie akceptujemy ów wyskok energetyczny i spokojnie wracamy do naszego bycia na nowej drodze. Oczyszczanie z toksyn za pomocą codziennego rytuału kuracji 4 szklanek oraz za pomocą wielce prozdrowotnej autofagii *, oraz dotlenianie dobrym, najlepiej organicznym pokarmem zjadanym w ilościach dowolnych, byle tylko w odpowiednio dobranym, znacznie krótszym niż codzienne poszczenie, oknie jedzeniowym, w harmonii poprowadzi nas do naszego celu. Bez walki, i napinania, po prostu odważnie wyciągnie nas z ciasnego, chorowitego czerwonego morza na spokojne, zdrowe wody błękitnego oceanu. Z dodatkowym bonusem błękitnych dżinsów, teraz idealnie leżących na przyjemnie wyeksponowanych kościach biodrowych.

Podsumowanie

Gdy przeczytamy nieprzyjemny komentarz w mediach społecznościowych pod naszym adresem, mamy dwa wyjścia. Jedno to natychmiast zakończyć proces, udając, że to nas zupełnie nie obeszło, decydując się na ucieczkę i fundując sobie podwyższony poziom kortyzolu, czyli tak naprawdę strachu. Mamy też drugie wyjście: zatrzymać się na moment (parę sekund wystarczy) i zgodzić się na emocję, którą ten komentarz wywołał i dopiero wtedy świadomie odejść. Ciało już nie rozpozna takiego zachowania jako ucieczki, nadal pozostaniemy w równowadze hormonalnej, i będziemy kroczyć własną drogą do własnego celu.

Podobnie w przypadku odchudzania. Zaakceptujmy sytuację, którą zastajemy teraz, nie obruszajmy się, nie zwalajmy na nikogo, w tym na siebie, winy. Nie wprowadzajmy się w stan konieczności walki z nadprogramowymi kilogramami. Po prostu nadmiar tłuszczu w pasie jest, a teraz spokojnie ruszamy z tego skrzyżowania. Nadmiar tłuszczu w pasie znika.

Autor: Katarzyna Lewko – architekt, blogerka i autorka książek, dotyczących zdrowego stylu życia, odżywiania i biegania: „Leczenie dobrą dietą”, „Biegam, bo muszę, czyli monolog kobiety, która chciała coś w swoim życiu zmienić”. Od 27 lat jest witarianką.

*Autofagia jest zadziwiającym, dobrze dowiedzionym naukowo, zjawiskiem zachodzącym w naszych ciałach po minimum 12 godzinach postu, pozwalającym na recykling niepotrzebnych składników komórkowych i odpadków metabolizmu. Mówiąc prościej, ciało oczyszcza się niejako samo-zjadając się.

Czytaj też:
Czym uzupełnić dietę, aby chronić się przed nowotworem?